sobota, 14 września 2013
jak ocenia Freek Spinnewijn przewodniczący Federacji Krajowych
Stowarzyszeń Pracującej z Osobami Bezdomnymi FEANTSA
bezdomność jest rosnącym problemem w całej Europie -
krajem najbardziej dotkniętym wzrostem liczby osób
bez miejsca zamieszkania jest Grecja
niewiele europejskich krajów wypracowało strategię walki z tą patologią
w niektórych krajach nawet wielkość zjawiska nie jest znana -
w nielicznych takich jak np. Węgry liczenie bezdomnych
organizowane jest corocznie
najbardziej kompleksowy system zbudowali Finowie i postawili
przed nim ambitne zadanie – likwidacji bezdomności do 2015 r. -
oparto go na zasadzie "housing first" czyli "najpierw dom"
znaczy to że priorytetem w walce z bezdomnością
jest zapewnienie takiej osobie stałego dachu nad głową -
w większości krajów zanim bezdomny doczeka się
własnego mieszkania musi przejść przez drabinę
instytucji tymczasowego pobytu (tj. schroniska krótko- i długoterminowe
mieszkania tymczasowe ośrodki odwykowe) w efekcie
często wypadając z systemu a potem znów do niego wracając -
w modelu fińskim mieszkania zapewniane są bezwarunkowo
to znaczy że bezdomny nie musi spełniać żadnych wymagań –
nie musi być np. trzeźwy - nie musi także być
w stanie opłacić kosztów utrzymania lokum -
robi to za niego państwo - jeśli trzeba – bezterminowo
prawo do mieszkania może stracić tylko jeśli będzie stanowił
uciążliwe sąsiedztwo - tak jednak dzieje się bardzo rzadko –
stabilność jaką daje własny kąt jest kluczowa
dla powodzenia tej strategii – mówi Spinnewijn -
dodatkowo służby socjalne oferują bezdomnym
pomoc przy wyjściu z uzależnień i zdobyciu pracy
przewodniczący FEANTSA wskazuje że nie u wszystkich następuje
obiektywna poprawa sytuacji (nie każdy znajduje pracę)
ale u znakomitej większości następuje poprawa subiektywna
zwiększa się ich dobrostan - najważniejszą statystyką
jaką mają na podparcie swojej strategii Finowie
jest 90 proc. tych którzy w nowych domach zostają
taka polityka kosztuje mniej niż alternatywy w których
bezdomni rotują między ulicą i schroniskami -
zabranie tych ludzi z ulicy sprawia że nie korzystają
tak często z kosztownych usług publicznych
przede wszystkim medycznych (często trafiają do szpitali
w fatalnym stanie wymagającym kosztownego leczenia)
a także porządkowych (nie wszczynają bójek)
forsal.pl